13 lipca 2024 roku mec. Emilia Tomanek była gościem programu Dobrego dnia w TVP3 Warszawa, gdzie opowiadała o popularnych w ostatnim czasie „oszustwach z Tindera”.
Aplikacje randkowe to raj dla internetowych przestępców. Obserwujemy tak naprawdę przeróżne rodzaje przestępstw, które pojawiają się na takich portalach. Najczęstszym z nich jest oczywiście oszustwo. Bardzo często dochodzi również do wyłudzenia danych osobowych, kradzieży tożsamości, wysyłania ofiarom złośliwego oprogramowanie lub prowadzenie działań szpiegujących. Częstym zjawiskiem jest również szeroko pojęta mowa nienawiści. Często bowiem już w profilu użytkownicy aplikacji komunikują swoje poglądy wyznania, narodowość a co za tym idzie często padają ofiarami tego przestępstwa. Mogą pojawiać się różnego rodzaju formy znęcania psychicznego czy też uporczywe nękanie (stalking).
Jak może wyglądać oszustwo z Tindera czy Badoo?
Oczywiście w każdej sytuacji możemy paść ofiarą tego przestępstwa natomiast oszustwa związane z użytkowaniem aplikacji randkowych jest wyjątkowo wyrafinowane z uwagi na wykorzystanie emocji, uczuć, słabości drugiej osoby. Przestępcy w umiejętny sposób osłabiają czujność swoich ofiar, wzbudzają zainteresowanie, angażują się w problemy, wysłuchują tychże problemów a następnie wykorzystują tak zbudowana pozycję nakłaniając do wyjawienia swoich danych, wysyłają linki pod pretekstem, wypełnienia ankiet które są np. potrzebne ich w życiu zawodowym, albo wskazują że w linku jest bilet do teatru czy kina. Czasem pojawia się szantaż. Sprawca pisze się że pozyskał prywatne dane czy zdjęcia i upubliczni je w sieci chyba że ofiara zapłaci określoną kwotę. Wówczas pojawia się panika, zaciąganie zobowiązań na ogromne kwoty a problem nie znika, sprawca dalej stosuje socjotechniki.
Co zrobić gdy padliśmy ofiarą przestępstwa?
Każdorazowo należy ten fakt zgłosić poprzez aplikację / suppport oraz organom ścigania. Poinformować Bank o możliwej próbie wyłudzenia. Można zastrzec dowód osobisty, pesel, możliwość zaciągnięcia zobowiązania. Pamiętajmy też o tym, że wyłudzenie dotyczy użytkownika nie tylko prywatnie ale również zawodowo. W przypadku gdy poprzez aplikację ściągniemy na telefon, komputer oprogramowanie szpiegowskie przestępca ma dostęp do wszystkich danych, czasem nawet do kamery, więc nie tylko widzi pliki na dysku, ale również samego użytkownika, jest w stanie ustalić lokalizację to gdzie pracuje, co aktualnie robi. Po pandemii wiele osób zaczęło pracować zdalnie i osoby te mają służbowe laptopy i telefony. Większość firm wprowadza zabezpieczenia przez możliwością instalowania prywatnych aplikacji, aczkolwiek nie zawsze tak jest. Sygnalizujemy, aby nie instalować takich aplikacji na służbowych urządzeniach bowiem zupełnie niechcący (np. poprzez kliknięcie w link, nawet odruchowo) możemy narazić nie tylko siebie, ale swoją firmę bądź firmę swojego pracodawcy na negatywne konsekwencje (wyciek danych firmy, klientów, dostęp do rachunków bankowych, tajemnicy przedsiębiorstwa). Należy też pamiętać o zabezpieczeniu potencjalnych dowodów. Aby zwiększyć moc dowodową treści maili czy wiadomości warto udać się do notariusza, która sporządzi protokół z tej czynności a tym samym potwierdzi wiarygodność dokumentu. Warto również zabezpieczyć adres IP. Pamiętajmy jednak, że operator przechowuje dane przez 12 miesięcy, więc nie warto zwlekać z podjęciem działań.
Czy aplikacje mają jakieś zabezpieczenia przez atakami hakerskimi i innymi cyberprzestępstwami?
Zabezpieczenia są tworzone aczkolwiek, nie są wystarczające. Niektóre aplikacje np. wprowadziły weryfikację kilkuetapową czyli aplikacja wymaga potwierdzenia profilu z Facebookiem, Instagramem czy Spotify. Tyle tylko, że z punktu widzenia przestępcy to nie jest kwestia której nie da się pokonać z punktu widzenia ofiary, połączenie kont pozwala sprawcom na szersze pole działania i wyciągania więcej informacji na temat ofiary. Zabezpieczenie przed wysyłaniem zdjęć również nie jest wystarczające, ponieważ przestępcy mogą pozyskiwać je za pośrednictwem kont powiązanych. Są pomysły, aby stworzyć aplikację która byłaby powiązana z aplikacjami randkowymi a umożliwiała identyfikację osoby, aczkolwiek o ile intencje są słuszne to ochrona danych osobowych byłaby mocno zagrożona. Zatem idealnego rozwiązania na ten moment nie ma, a skoro nie ma, to użytkownicy sami powinni ostrożnie podchodzić do zakresu ujawnianych informacji.
Jak się chronić przed przestępstwami?
Przede wszystkim należy zachować czujność. Takimi czerwonymi flagami, które powinny zasiać ziarno niepewności jest wysyłanie linków, szczególnie po kilku wymienionych wiadomościach, prośba o dostęp do innych komunikatorów, mediów społecznościowych, podawanie numeru telefonu, informacji o zarobkach czy majątku, adresu, język prowadzonej konwersacji (czasem bowiem po drugiej stronie są boty czy sztuczna inteligencja, która formułuje wypowiedzi w specyficzny sposób). Podobnie gdy rozmowa dotyczy pieniędzy i sytuacji materialnej. Sytuacją alarmową jest również ta w której ktoś proponuje inwestycję, zakup kryptowalut lub funduszy inwestycyjnych. Warto rozmawiać z bliskimi o nowo zawiązanej relacji i o nietypowych zachowaniach rozmówcy. Z reguły osoby trzecie widzą więcej aniżeli bohaterowie historii. Należy również zwrócić uwagę na samo zdjęcie i jego szczegóły, oszuści często korzystają ze sztucznej inteligencji w kreowaniu wizerunku, więc nienaturalne wręcz okładkowe zdjęcia również powinny wzbudzać podejrzliwość. Internetowi przestępcy potrafią być cierpliwi, więc niezależnie od tego czy rozmowa trwa 1 dzień czy kilkanaście miesięcy, należy zachować ostrożność.